![]() |
Portret Z. Ginczanki Beata Jakimiak-Rychlicka |
JAKŻE SIĘ ŚWIATU CAŁA OPOWIEM?
Izabela Fietkiewicz-Paszek
„Czy rosną jakieś kwiaty na bezimiennym grobie Zuzanny,
rozstrzelanej tylko dlatego, że należała do rasy hebrajskiej? Nie
uczyniono dla niej, dla jej młodości, urody i poezji żadnego
wyjątku. Niekiedy zastanawiam się, o czym mógł myśleć, jeżeli
w ogóle myśleć był w stanie, ów germański knecht, gdy wpakował
kilka kul z rozpylacza w piękne ciało Zuzanny? Czy była dla niego
tylko Żydówką, którą z racji jej pochodzenia należało
zlikwidować, czy żywym człowiekiem, którego jedyną winą była
rasa, skazana na zgubę? Czy jej morderca żyje jeszcze i czy zdaje
sobie sprawę z tego, co uczynił? Zuzanna Ginczanka – <<tragiczna
gawęda>>, jak wspomnienie o niej określił także już
nieżyjący Jan Śpiewak! Więc oto kilkanaście wierszy, pisanych o
niej w różnych okresach, a zawsze tak, jak gdyby żyła i miała
znowu zapytać, niczym przed przeszło czterdziestu laty: <<Słuchaj,
ty, zdaje się, chcesz mnie uwieść>>…” Tak Józef
Łobodowski kończy wstęp do zbioru wierszy pt. Pamięci
Sulamity, zbioru w całości poświęconego Zuzannie Ginczance i
będącego dowodem wielkiej fascynacji Saną, legendą
przedwojennej Warszawy. Nie on jeden zresztą jej uległ, nie on
jeden też nosił w sobie pamięć i żal po jednej z
najzdolniejszych poetek dwudziestolecia międzywojennego,
niedocenionej w pełni ani za życia, ani po śmierci, „żydowskiej
gazeli”, „Gwieździe Syjonu”, która – można powiedzieć –
za swoją niezwykłą urodę zapłaciła życiem.
Zuzanna
Ginczanka (właściwie Sara Polina Gincburg) urodziła się w
1917 w Kijowie, w mieszczańskiej rodzinie zasymilowanych Żydów.
Dzieciństwo spędziła w Równem na Wołyniu; ukończyła
polskojęzyczne gimnazjum (samodzielnie nauczyła się języka
polskiego, w rodzinie mówiło się po rosyjsku) i wcześnie
zdecydowała, że zostanie polską poetką: debiutowała w 1931
wierszem Uczta wakacyjna w gazetce gimnazjum w Równem. W 1934
jej Gramatyka została wyróżniona na Turnieju Młodych
Poetów ogłoszonym przez „Wiadomości
Literackie”. W jury konkursu zasiadł Julian Tuwim, który
szybko dostrzegł wielki talent Zuzanny i wspierał ją w poetyckich
poczynaniach. Gdy po maturze podjęła w Warszawie studia na Wydziale
Humanistycznym Uniwersytetu Warszawskiego, jak wspominał Łobodowski,
„nie musiała szukać dróg, by dostać się do <<Wiadomości
Literackich>> i <<Skamandra>>”.
Od 1936 współpracowała z tygodnikiem satyrycznym „Szpilki”
(to dzięki redakcyjnemu koledze ze „Szpilek”,
Erykowi Lipińskiemu, wiersze Ginczanki przetrwały wojnę), pisywała
w nim cięte satyry, początkowo jako głos w dyskusji nad bieżącym
życiem literackim („ofiarami” tych wierszy byli cenzorzy i
krytycy), z czasem jednak zaczęła odnosić się do sytuacji
politycznej, do groźby wojny, do narastającego antysemityzmu i
faszyzmu. „Atmosfera dowcipnych rozmów towarzyskich już nie może
wystarczyć. Trzeba zająć jakieś stanowisko wobec życia”,
wspomina tę zmianę Jan Śpiewak.
W 1936 wydała swój
jedyny tomik poezji, O centaurach. Intensywnie uczestniczyła
w życiu literackim i towarzyskim, regularnie pojawiała się w
uwielbianej przez Skamandrytów kawiarni „Ziemiańskiej”, a
także, jak wspomina Jan Śpiewak, była stałym gościem przy
stoliku Witolda Gombrowicza w kawiarni „Zodiak”. W Warszawie
zetknęła się po raz pierwszy z antysemityzmem – „oglądano się
za nią na ulicach. Z początku jej wyraźna semickość była tylko
osobliwością, odmiennym wyglądem. Ale im bliżej wojny, to piękno
stawało się <<piętnem>> – jak wspomina Maria
Brandysowa – <<trochę zasypywanym i bagatelizowanym>>,
dodaje Agata Araszkiewicz w znakomitej pracy pt. Wypowiadam wam
moje życie. Melancholia Zuzanny Ginczanki, najpełniejszej jak
dotąd próbie wytropienia zatartych śladów po Zuzannie. Zatartych
na tyle, że nie znalazło się na nie miejsce w 600-stronicowej
syntezie Jerzego Święcha, pt. Literatura polska w latach II
wojny światowej. Prawdopodobnie okazała się w oczach znawcy
zanadto obca, „podwójnie obca w tradycji literatury polskiej.
Dwudziestolecie stanowi pierwszy okres w historii, gdy ukształtowało
się zupełnie odrębne zjawisko literatury polsko-żydowskiej, wraz
ze swymi środowiskami i czasopismami. Podobnie pierwszy raz można
tu mówić o tworzącej się odrębnej kobiecej subkulturze
literackiej, przebijającej się przez struktury patriarchalne”,
konstatuje Maria Janion we wstępie do książki Agaty Araszkiewicz.
Na początku wojny
Zuzanna ukrywała się we Lwowie, wyszła w tym czasie za mąż za
krytyka sztuki, Michała Weinziehera. Złożyła na nią donos
gospodyni kamienicy, w której poetka mieszkała, niejaka Chominowa.
Mimo to udało jej się uciec przed policją. Ten fakt, a także
powszechne przypadki denuncjacji, stały się kanwą wypełnionego
ironią i wściekłością wiersza – Non omnis moriar,
jedynego znanego utworu Zuzanny z czasów wojny, jedynego, którym
wkroczyła do powszechenej czytelniczej świadomości, a jednocześnie – jednego
z najbardziej dramatycznych świadectw cierpienia Żydów, jakie
powstały w polskiej literaturze. Non omnis moriar,
wstrząsający wiersz-dokument napisany 2 lata przed śmiercią,
wiersz, który poetka miała cały czas przy sobie, cudem ocalały na
zmiętej kartce papieru, przeżył autorkę. Transkrypcja
najdoskonalszych testamentów poetyckich w literaturze polskiej i
europejskiej, fenomenalne ucieleśnienie losu Ginczanki, „i przez
swój tułaczy los, i przez to że powolne z a n i k a n i e zawarte w
poprzednich wierszach doprowadziło tutaj wreszcie do ostrego
szyderczego wypowiedzenia życiu (polskości, poezji, urodzie) –
życia (dalszej iluzji trwania, istnienia). I przez to, że
ogłaszając śmierć poetki, paradoksalnie zapewnił jej trwałe
miejsce w poezji polskiej, ale jako autorce j e d y n e g o
wiersza-arcydzieła”, napisze Jacek Leociak w książce Tekst
wobec zagłady.
„<<Testament mój>>
Ginczanki boli jak niezagojona rana”, doda Julian Przyboś.
Niestety, to także wiersz profetyczny: Zuzanna w 1942 wraz z mężem
schroniła się w Krakowie, a jesienią lub zimą 1944 aresztowało
ją gestapo na skutek kolejnego donosu sąsiadów. Razem z Blumką
Fradis, przyjaciółką z dzieciństwa, została rozstrzelana na
dziedzińcu więzienia przy Montelupich, kilka tygodni przed wejściem
do Krakowa Armii Czerwonej.
„Od początku była sobą – zaświadcza Jan Śpiewak – poetką swojego niepokoju, swojej gwałtownej namiętności, poetką zdziwienia wobec świata i strachu wobec historii, narzucającą na strach maskę żartu, dowcipu i autoironii”. Przeszła drogę od fascynacji poezją Tuwima, Wierzyńskiego, Leśmiana, od poezji zmysłowej, afirmującej życie, niejednokrotnie brutalnie odwołującej się do kobiecej biologii i fizjologii, wyrosłej z buntu przeciw mieszczańskiemu wychowaniu („całe pokolenie niewyżytych kobiet wykrzyczało się w tych wierszach” – Śpiewak), od wierszy bogatych w odwołania do tradycji i kultury, do zwrotu ku mitologii dalekowschodniej (cykl Chińskie bajki o La-licie), starogermańskiej (wiersz Zygfryd), toposów kultury śródziemnomorskiej (np. Centaury) oraz żydowskiej, przez utwory „dialogowe”, liryczne konfrontacje myśli i idei, pełne dylematów i pesymizmu – aż po wiersze katastroficzne, po poetycką pewność, że zagłada jest nieunikniona. Gdzieś pomiędzy oczekiwaniem końca świata, a osobistą tragedią i strachem, rodzi się jeden z najpiękniejszych wierszy, Żar-Ptak, oparty na symbolice baśni rosyjskiej: ognisty pół-ptak, pół-kobieta uosabia ocalenie i odrodzenie (blisko zresztą Żar-Ptakowi do mitycznego Feniksa), a zarazem wieszczy katastrofę. Emblematem osobowości i poezji Zuzanny jest dwoistość, która przejawia się na wielu poziomach, a którą dobrze obrazuje jedna z najważniejszych jej alegorii – Centaury; jak wyrazi się poetka: „namiętność i mądrość w pasie zrośnięte”. Tej organicznej niemal ambiwalencji towarzyszy nieustanna melancholia, a na jej rewersie - ironia.
Umarła,
mając 27 lat. Pół wieku później Izolda Kiec, próbując
przywrócić Zuzannę czytelnikowi, napisze: „Pozostawiła po sobie
niewiele: jeden tomik poezji, trochę wierszy w czasopismach i
rękopisach, trochę fotografii... I kilku przyjaciół, którzy nie
mogli jej pomóc”. Zostało jednak coś jeszcze, coś ciemnego,
bolesnego i nieprzejrzystego, co w końcu podświetliły słowa
Kazimierza Brandysa: „To jedno z moich świętych widm, które mnie
nawiedzają”.
Zbiory poezji Zuzanny Ginczanki:
- O centaurach, Warszawa 1936.
- Wiersze wybrane, wybór, wstęp i opracowanie: Jan Śpiewak, Warszawa 1953.
- Udźwignąć własne szczęście, wybór, wstęp i opracowanie: Izolda Kiec, Poznań 1991.
Bibliografia:
- M. Głowiński, O liryce i satyrze Zuzanny Ginczanki, „Twórczość” nr 8/1955.
- J. Śpiewak, Zuzanna, gawęda tragiczna, [w:] tegoż, Przyjaźnie i animozje, Warszawa 1959.
- I. Kiec, Ginczanka. Życie i twórczość, Poznań 1994.
- A. Araszkiewicz, Wypowiadam wam moje życie. Melancholia Zuzanny Ginczanki, Warszawa 2001
- A. Waśkiewicz, Ginczanka, „Twórczość” nr 7/8/1992.
Wiersze dedykowane Zuzannie
Ginczance:
- Stanisław Marczak-Oborski, Warszawa kwietniem 1943 roku, [w:] tegoż, Poszukiwania i anegdoty, Warszawa 1949.
- Czesław Janczarski, Miasto dzieciństwa, [w:] tegoż, Wiersze z natury, Warszawa 1966.
- Rey Sydor, Smak słowa i śmierci, „Wiadomości”, Londyn nr 6/1967.
- Dorota Chróścielewska, Zuzanna Ginczanka, [w:] tejże, Portret dziewczyny z różą, Łódź 1972.
- Henryk Grynberg, Retoryczne pytanie, [w:] tegoż, Wiersze z Ameryki, Londyn 1980.
- Józef Łobodowski, Pamięci Sulamity, Toronto 1987.
- Anna Kamieńska, Zuzanna, [w:] tejże, Milczenia i psalmy najmniejsze, Kraków 1988.
Maciej Woźniak, Zuzanna Ginczanka, list z tamtej strony światła, [w:] tegoż, Obie strony światła, Kraków 2003.
Na
piszących donosy
Zuzanna Ginczanka
Poeta Wszechświatek, co chodzi do Sima
na wszystkich poetów prócz siebie się zżyma:
„W mieszczańskiej Ziemiańskiej, częstując się kawą,
chcą braki talentu zamydlić > -
dziś w Polsce - dodaje z uśmiechem goryczy
> poetów na palcu się liczy”
Poeta Pijanusz, kolega poety,
przyznaje mu rację i wzdycha „Niestety!”
a potem koledze wylicza jak z płatka
Pijanusz na palcu poetę Wszechświatka
i mówi: „No proszę, wymieńcież kolego
choć jeszcze jednego, zdolnego, młodego!”
i wtedy Wszechświatek okropnie się wzrusza,
lecz nie chce wymienić poety Pjanusza -
a na to Pijanusz nabawia się spleenu
i jedzie sleepingiem na spleen do Londynu.
W angielskim sleepingu angielski tnie spleen go,
z angielką dżin pije w angielskim smokingu
i flegma angielska, angielska choroba
z angielską go flegmą popycha do groba.
Niewiasta angielka, gardłując z angielska -
jest nazbyt angielska i nazbyt anielska -
i żal mu ojczysty do serca się wcisnął,
więc wraca do Sima podyszeć ojczyzną.
Zaś w Simie od razu do niego się zbliża
poeta Wszechświatek, co wrócił z Paryża.
„Czy wiecie kolego - nowiną zaszczyca -
że umarł > > Przeczyca?
Na szczęście nie czyta i nie wie ulica
Że umarł Przeczyca i istniał Przeczyca”
Poeta Pijanusz zupełnie się zgadza
i myśl zasłyszaną z precyzją wygładza
„Choć liczny i wielki jest tłum wierszokletów,
na palcu potrafię policzyć poetów -
i z małym wyjątkiem, to znana to sprawa,
niczyim udziałem nie stanie się sława,
z wyjątkiem - ” i tutaj wylicza jak z płatka
Pijanusz na palcu poetę Wszechświatka
i mówi „No proszę, wymieńcież kolego
choć jeszcze jednego, sławnego, młodego”.
I wtedy Wszechświatek okropnie się wzrusza,
lecz nie chce wymienić poety Pijanusza,
a na to Pijanusz nabawia się spleenu
i jedzie sleepingiem na spleen do Londynu -
I jedzie i wraca i jedzie i wraca,
zaś wszechświat z Wszechswiatkiem się w kółko obraca,
z poetą Wszechświatkiem, co chodzi do Sima
i pisze donosy na pana Tuwima.
„Szpilki” 1936 nr 43, str. 5
wiersz z komentarzem redakcyjnym:
„Patrz w poprzednim numerze Ś. Karpiński, Donos”.
Poeci tłumnie po kawiarniach zgromadzeni
wyrażają swoje zdanie o pewnym tomie wierszy
autorzy:
Zuzanna
Ginczanka oraz Władysław Broniewski, Marian Hemar,
Paweł Hertz,
Tadeusz Hollender, Andrzej Nowicki, Antoni Słonimski i Julian Tuwim
Po pierwsze
złe wiersze
Po drugie
za długie
Po trzecie
Po czwarte
nic nie warte
hańba takiemu poecie
Po piąte
pachną Fołksfrontem
Po szóste
puste
Po siódme
nudne
Po ósme
rozpustne
Po dziewiąte
czytaliśmy piąte przez dziesiąte
Po dziesiąte
vide- dziewiąte
Po jedenaste
pisane przez pederastę
Po dwunaste do dziewiętnastego
nie czytaliśmy nigdy nic gorszego
Po dwudzieste
trącał wiersze pies te.
„Szpilki” 1937 nr 7 s. 5
Ballada o krytykach poezje wertujących
Przyszedł krytyk i rzekł: „Podejrzane -
za tym rymem, proszę panów, za tym rymem
coś wyraźnie zalatuje Leśmianem,
a ponadto, powiedziałbym, Tuwimem”.
Przyszedł drugi i trzeci, i czwarty,
i zaczęli węszyć nosem i wyliczać -
z awangardy, proszę panów, z awangardy
w pierwszym rzędzie wymienili Czechowicza.
Wytoczywszy wszystkie swoje na to racje,
noc śródmiejską przy kieliszku poszli zbadać -
takie właśnie, a nie inne dekoracje
przewiduje o północy ta ballada.
Siedli w knajpie, gdzieś pod oknem i księżycem,
i po każdym wypalonym papierosie
podejrzliwie wyglądali na ulicę
i węszyli księżycowe pismo nosem.
A że była właśnie wiosna, z chytrą miną
nagle stwierdza imć pan Kalikst Kolasiński,
że ta wiosna, proszę panów, i to wino
najwyraźniej zalatuje mu Wierzyńskim.
Na to stwierdził imć pan Filip Filipowski,
że te gwiazdki i ten księżyc tam na boku
są pod wpływem niewątpliwie Pawlikowskiej,
co od dawna należało mieć na oku.
Słysząc wszystkie te i inne rewelacje,
gniewny diabeł wysiadł z trzaskiem z swej karocy
- takie właśnie, a nie inne dekoracje
przewiduje ta ballada o północy. -
i dosypał do kieliszków szczyptę cjanu,
jadowicie mędrkującą brać ugościł -
nic dziwnego w tym nie widzę, proszę panów,
są granice nawet diablej cierpliwości.
I męczyli się krytycy ciemną nocą,
a męczyli się z powyższych oto przyczyn:
nie wiedzieli, co ze śmiercią swoją począć
i do rzędu jakich śmierci ją zaliczyć -
aż pomarli, odetchnąwszy nieco raźniej,
gdy nad rankiem ktoś bystrzejszy z nich wyszeptał:
„Nasza śmierć jest zerżnięta naj-wy-raź-niej
z motywów
Bertolda
Brechta”.
Zuzanna
Ginczanka, 1936
[w:] Udźwignąć
własne szczęście,
1991.
_________________________________________
Non omnis moriar
Non omnis moriar - moje dumne włości,
Łąki moich obrusów, twierdze szaf niezłomnych,
Prześcieradła rozległe, drogocenna pościel
I suknie, jasne suknie pozostaną po mnie.
Nie zostawiłam tutaj żadnego dziedzica,
Niech więc rzeczy żydowskie twoja dłoń wyszpera,
Chominowo, lwowianko, dzielna żono szpicla,
Donosicielko chyża, matko folksdojczera.
Twoje, niech twoim służą, bo po cóż by obcym,
Bliscy moi - nie lutnia to, nie puste imię.
Pamiętam o was, wyście, kiedy szli szupowcy,
Też pamiętali o mnie. Przypomnieli i mnie.
Niech przyjaciele moi siądą przy pucharze
I zapiją mój pogrzeb i własne bogactwo:
Kilimy i makaty, półmiski, lichtarze
Niechaj piją noc całą, a o świcie brzasku
Niech zaczną szukać cennych kamieni i złota
W kanapach, materacach, kołdrach i dywanach.
O, jak się będzie palić w ręku im robota,
Kłęby włosia końskiego i morskiego siana,
Chmury rozprutych poduszek i obłoki pierzyn
Do rąk im przylgną, w skrzydła zmienią ręce obie;
To krew moja pakuły z puchem zlepi świeżym
I uskrzydlonych nagle w aniołów przemieni.
[w:] Wiersze wybrane, wybór,
wstęp i opracowanie: Jan Śpiewak, Warszawa 1953.
Ginczanka oczami innych:
„Zuzanna po matce
odziedziczyła cięty i zaskakujący dowcip. Niebawem się o tym
przekonałem. Miała też wrodzoną zdolność obserwacji. Podziwiałem jej
umiejętność utrzymania dystansu w stosunku do otoczenia. Była to
konieczna samoobrona, odcinała się tym od stylu bycia innych kobiet.
Patrzyła zresztą na swoich najbliższych z lekką ironią”.
Por.
J.
Śpiewak, Zuzanna, gawęda tragiczna, [w:] tegoż,
Przyjaźnie i animozje, Warszawa 1959.
„Zuzia jest inteligentna,
dowcipna, oczytana i zna całą twórczość Tuwima, Lechonia i Wierzyńskiego. Ilekroć na nią patrzę, niemal zawsze myślę, że Wyspiański oczami
wyobraźni widział w niej ideał Racheli dla swego <<Wesela>>, mimo że było
to sporo lat zanim Ginczanka się urodziła”.
Por.
T. Wittlin, Ostatnia
cyganeria, Warszawa 1989, s. 241.
"Bardzo
szybko stała się znana i popularna w całej literacko-artystycznej Warszawie.
Miała ogromne powodzenie. Nic dziwnego. Wspaniały tors, biodra godne dłuta
starogreckiego rzeźbiarza, świetne nogi. Do tego przedziwne oczy, mieniące się,
jak morska woda na słońcu, sensualny wykrój ust, ciężki węzeł kruczych włosów
na karku. Nie mogła się nie podobać."
Por.
J. Łobodowski, Pamięci Sulamity, Toronto, 1987 89, s. 241.
Ranking chwilówek w 15 min tylko w http://ibrok.pl/
OdpowiedzUsuńskincell pro skin tag remover - What are the benefits of skin cell pro? I was looking for a cure-all product to use on my face that would make my problem go away. My face had always been prone to acne and had several scars from acne. However, my skin was dry, and the acne had largely disappeared. I didn't have any breakouts, yet I decided to give skincell pro a try. I read several reviews online and was intrigued by the positive feedback I got from others.
OdpowiedzUsuńSprawdź konto bankowe ipko na konto osobiste getin bank
OdpowiedzUsuńPo latach wracam pod własny artykuł z prośbą do Admina o korektę.
OdpowiedzUsuńOtóż p. Izolda Kiec zwróciła mi uwagę (za co i tu serdecznie dziękuję), że powieliłam dość niestety powszechny błąd artykule.
Ginczanka nie miała na imię Sara.
Zuzanna Polina Gincburg - tak zapisano w akcie urodzenia. Sara jest ewentualnie pomyłką w imieniu Sana, jak mówiono na Ginczankę w domu i jak sama poetka podpisała wiersze wysłane w 1934 r. na konkurs "Wiadomości Literackich".
Przy podejściu radykalnym - określanie jej "Sarą" ma wydźwięk antysemicki (zgodnie z hitlerowską ustawą wszystkim kobietom pochodzenia żydowskiego dopisywano w dokumentach drugie imię Sara).
Przepraszam za błąd, wynika on wprost z tego, o czym pisze p. Izolda Kiec: był i jest wielokrotnie powielany.
Proszę Admina o korektę.
/Izabela Fietkiewicz-Paszek
Sprawdź czym jest naprawa pomp hydraulicznych - naprawa silników hydraulicznych
OdpowiedzUsuńgolden goose sneakers
OdpowiedzUsuńmoncler
jordan shoes
kd shoes
kyrie 6
kyrie irving shoes
paul george
yeezy boost 350 v2
kevin durant shoes
supreme
Mmorpg oyunları
OdpowiedzUsuńınstagram takipçi satin al
tiktok jeton hilesi
Tiktok jeton hilesi
Sac ekimi antalya
referans kimliği nedir
instagram takipçi satın al
metin2 pvp serverlar
instagram takipci
perde modelleri
OdpowiedzUsuńNumara Onay
mobil ödeme bozdurma
nft nasıl alınır
ANKARA EVDEN EVE NAKLİYAT
trafik sigortası
dedektör
web sitesi kurma
aşk kitapları
en son çıkan perde modelleri
OdpowiedzUsuńen son çıkan perde modelleri
minecraft premium
nft nasıl alınır
lisans satın al
özel ambulans
uc satın al
yurtdışı kargo
Success Write content success. Thanks.
OdpowiedzUsuńcanlı poker siteleri
betmatik
betpark
deneme bonusu
betturkey
kıbrıs bahis siteleri
kralbet
alsancak
OdpowiedzUsuńçankırı
düzce
gaziemir
kaş
UUUV1H
https://saglamproxy.com
OdpowiedzUsuńmetin2 proxy
proxy satın al
knight online proxy
mobil proxy satın al
XMKF